Wikingowie z Nowego Jorku

Wikingowie z Nowego Jorku

Brooklyn bywa nazywany miastem drzew lub miastem domów. „Miasto drzew” wzięło się z dużej liczby parków znajdującej się w tej dzielnicy. Zaraz po rozpadzie Carnivore Steele znalazł zatrudnienie w służbach miejskich i przez parę lat pracował właśnie w jednym z parków – m. in. jako operator ciężkiego sprzętu w Wydziale Terenów Zielonych Miasta Nowy Jork. Pracował tam siedem lat. Peter: Robiłem wszystko: grabiłem liście, malowałem ławki, porządkowałem betonowe ścieżki, zbierałem śmieci, odgarniałem śnieg. Uwielbiałem tę pracę, bo mogłem przebywać na świeżym powietrzu.

W innym wywiadzie dodawał, że mężczyzna to po prostu duży chłopiec, zafascynowany ciężarówkami. Gdy byłem dzieckiem, mieszkaliśmy w dzielnicy przemysłowej, w której wszędzie widziało się wielkie ciężarówki. Obok mojego domu był parking dla ciężarówek. Często tam chodziłem, przyglądać im się z bliska. Odkąd tylko sięgam pamięcią, byłem zafascynowany ciężarówkami. Uwielbiałem zapach benzyny, uwielbiałem babrać się w smarze. Uwielbiam maszyny, uwielbiam przyglądać się im, gdy są w ruchu, uwielbiam dociekać, jak wszystko w nich funkcjonuje. Lubię myśleć o sobie jako o pół-maszynie. W jeszcze innej rozmowie wyznawał, że w młodości marzył o byciu policjantem. W Nowym Jorku zarobki policjantów są bardzo wysokie. Pomyślałem, że skoro i tak wszyscy noszą tam broń, to i ja powinienem, a jeżeli mieli mi jeszcze za to płacić… Perspektywa była kusząca. Szukałem dobrej pracy, a ta jest naprawdę doskonała – łączy duże zarobki z elementami ryzyka, niebezpieczeństwa. Niestety, na ścieżce jego ewentualnej kariery stanęła ustawa o mniejszościach etnicznych: Trzy razy zdawałem egzaminy na zarządcę parku i trzy razy musiałem ustąpić miejsca reprezentantowi mniejszości. Pomyślałem sobie – koniec z tym! Spełnił jednak swoje marzenia: Wykonywałem już w życiu zawód swoich marzeń. Jako dzieciak uważałem, że zajebiście byłoby zostać śmieciarzem i prowadzić tę wielką ciężarówkę. I zostałem nim. Pracowałem w służbach oczyszczania miejskich parków, zbierałem pojemniki ze śmieciami. Nigdy nie chciałem na poważnie zostać muzykiem. Zaczęły się jednak masowe zwolnienia, wylądowałem na bruku i zostałem muzykiem. Trasy koncertowe zaczynają mnie jednak dobijać, więc kto wie… może jeszcze powrócę do śmieciarstwa?

W 1989 roku, jeszcze w czasie istnienia Carnivore, Peter zaprosił do współpracy swojego przyjaciela Josha, perkusistę Sala Abruscato (urodzonego 18 czerwca 1970 r. w Nowym Jorku) i gitarzystę Kenny’ego Hickeya (właściwie Kenneth Shawn Hickey, urodzony 22 maja 1966 r.; pseudonimy: Lost Dog, Wolf Boy, Sid, Encyclopedia Brittanicus, Boris Smirinoff, Count Gackula, Jackass). Kenny okazał się być dla Petera bardzo cennym nabytkiem – dobry gitarzysta, inteligentny, oczytany, interesujący się m. in. literaturą angielską (sam w wolnych chwilach piszący opowiadania). Wspierał także lidera TON wokalnie – zarówno w studiu, jak i na koncertach. Był nieoceniony zwłaszcza w końcowych latach działalności, kiedy Peter nie domagał głosowo podczas koncertów. Zanim dostał się do Type O Negative pracował m. in. jako hydraulik.
Nowa grupa swoim profilem muzycznym miała znacznie odbiegać od estetyki Carnivore i zamiast thrashu i hardcore’u przynieść ze sobą mroczne piękno gothic- i doommetalowych dźwięków. W ten sposób powyższą zmianę stylu tłumaczył w jednym z wywiadów Steele: Śpiewając w Carnivore miałem dwadzieścia parę lat. Od powstania tej grupy do powstania Type O Negative minęły dwa czy trzy lata, a w takim okresie wiele może się zdarzyć. Zyskałem nowe doświadczenia, zainteresowałem się muzyką gotycką. To znaczy ciągle słuchałem hardcore’u i metalu, ale zacząłem chodzić do gotyckich klubów, bo obok fajnej muzyki podobało mi się, jak wyglądały przychodzące tam dziewczyny. Początkowo muzycy postanowili ochrzcić grupę mianem Repulsion, ale okazało się, że nazwa jest już zajęta przez amerykański zespół założony w 1984 r., wykonujący muzykę z pogranicza death metalu i grindcore’u. Grupa była (i jest) powszechnie uważana za jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych zespołów grind-core’owych, więc nie mogła pozwolić sobie na to, żeby ktoś okradł ją z nazwy. Josh: Nagle pojawili się ci kolesie i zakomunikowali nam, że pozwą nas, jeśli nie zmienimy nazwy. My wtedy im powiedzieliśmy, żeby ją sobie zatrzymali, bo i tak jest beznadziejna. Kolejną propozycją była nazwa Sub-Zero. Przy tej okazji cały zespół zrobił sobie odpowiednie tatuaże – znak kółka z minusem w środku. Nieszczęśliwie termin „Sub-Zero”… również był zarezerwowany – tym razem przez nowojorski zespół metalcore, który swoją nazwę przyjął na rok przed nowym projektem Petera.

Wreszcie, w nawiązaniu do sporządzonych już tatuaży postanowili nazwać się Type O Negative. Josh: To dobra nazwa. Nie daje nikomu do zrozumienia jaką muzykę gramy, a my zawsze chcieliśmy być niejednoznaczni. Logo, nazwa, koncepcja muzyczna oraz mroczny gotycki image były dziełem samego Steele’a. To również Peter zdecydował o tym, że kolor zielony będzie sztandarową barwą jego zespołu: Nasze okładki są zielone, bo zieleń jest przeciwieństwem czerwieni – wyjaśniał – ktoś, kto słyszy nazwę naszego zespołu – grupa Zero Minus (dokładne tłumaczenie nazwy zespołu oznacza grupę krwi 0 i współczynnik RH- – przyp. aut.) może ją kojarzyć z kolorem czerwonym. My wybraliśmy jednak zieleń – chcę w ten sposób pokazać, że zawsze będziemy robić rzeczy nieprzewidywalne. Podczas innego wywiadu żartował, że zieleń to kolor… jego zębów. Poza tym kocham drzewa. Zieleń oznacza życie, a czerń jest kolorem śmierci. To dobry kontrast, a poza tym przeciwieństwo barw faszystowskich i komunistycznych, a więc konkretnie czerwieni i bieli. Chciałem symbolu przeciwstawnego do każdego rodzaju totalitaryzmu. To wspaniale pasuje. Moja dusza jest czarna, moje zęby są zielone. Moje oczy zresztą też, ale noszę soczewki, ponieważ jestem ślepy. Nigdy ich nie ściągam. Najwyżej raz w miesiącu. Nie jestem członkiem męskiej super rasy. Mam słaby wzrok, farbuję włosy i mam krzywe kły (Peter lekko spiłował dwa z nich, obie „trójki”, żeby nabrać bardziej „wampirycznego” wyglądu – przyp. aut.). Na temat kolorystyki towarzyszącej zespołowi wypowiadał się także Kenny: Nie ma specjalnego powodu, dla którego używamy czerni i zieleni. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz, Peter miał flagę w tych barwach. Tych kolorów nie używała żadna kapela. I te barwy pasowały do tego, czym miał być Type O Negative. Halloween i te sprawy. Nasz symbol musiał być stały. Ludzie mogą się z nami identyfikować właśnie przez te kolory. Ale to nudne po tylu latach grania. Gdybym miał decydować, zmieniłbym je. I okładka każdego albumu byłaby inna. Peter jest bardzo stanowczy, jeśli chodzi o tą kwestię. Dla niego ma być to samo na każdym albumie.

Flaga, o której wspominał Kenny, to tzw. „Vinland Flag” – jest to symbol po raz pierwszy użyty właśnie przez Petera Steele’a. Flaga ta łudząco przypominająca swoim charakterem symbole narodowe północnych państw nordyckich (przede wszystkim ukochanej przez Petera Islandii), przedstawia czarny krzyż na ciemnozielonym tle. Sam region, którego dotyczy omawiany symbol, to Winlandia w Ameryce Północnej (Kraj Łąk albo Zielona Kraina), teren odkryty w roku 1000 przez wikinga Bjarniego Herjólfssona i w późniejszym okresie zasiedlona przez Leifa Erikssona (syna Eryka Rudego, wyjętego spod prawa Islandczyka i założyciela normańskich osad na Grenlandii). Dziś jest on różnie identyfikowany; przypuszczalnie była to Nowa Fundlandia lub tzw. Ziemia Baffina. Warto w tym miejscu jako ciekawostkę podać fakt, że legendarna brytyjska formacja hardrockowa Led Zeppelin zadedykowała swój słynny utwór „Immigrant Song” (z albumu „Led Zeppelin III”, 1970) właśnie Leifowi Erikssonowi.

Omawiana flaga pojawia się praktycznie na wszystkich wydawnictwach Type O Negative, czasami wraz ze sloganem „wyprodukowano w Technokratycznej Republice Ludowej Vinlandii” lub „Produkt z Vinlandii”. W późniejszym okresie rzeczona symbolika znalazła zastosowanie w ideologii różnorakich grup prawicowych w Ameryce Północnej.

Po podpisaniu kontraktu z Roadrunner Records (plotka głosi, że Peter podpisał się na tym dokumencie własną krwią i nasieniem – w rzeczywistości była to sama krew…), Type O Negative zadebiutował spektakularnie 14 czerwca 1991 r. albumem „Slow, Deep and Hard” („Wolno, głęboko i mocno”). Żeby tego było mało, na okładce umieszczono – fakt, że zakamuflowane przez odpowiednią obróbkę graficzną – zbliżenie męskich i żeńskich organów płciowych podczas aktu seksualnego. Początkowo debiut Type O Negative miał nosić tytuł „None More Negative” lub jak podają niektóre źródła „Jesus Christ Looks Like Me”.

Sama geneza płyty nie jest do końca czytelna. Wiadomo, że znalazł się na niej materiał, który – jak już było wspomniane – miał się ukazać pod szyldem Carnivore. Utwory z debiutu TON były częściowo odrzutami z sesji nagraniowych tego zespołu. Fakt ten tłumaczy w jakiś sposób różnorodność stylistyczną pierwszej płyty Type O Negatvie. Debiut ekipy Steele’a rzeczywiście jest bardzo „carnivorowy”, pełen agresji i złości. W 1993 roku, przy okazji promocji nowego studyjnego dzieła pt. „Bloody Kisses”, Peter twierdził, że komponując materiał na „jedynkę” przeżywał załamanie związane z rozstaniem z dziewczyną – dlatego też od większości tekstów z tej produkcji emanuje niechęć do kobiet, żal i złość: Byłem pijany i wkurzony, napisałem te utwory w cztery godziny. Próbowałem z jej powodu popełnić samobójstwo, podciąć sobie żyły – kiedy to zrobiłem, byłem kompletnie pijany. Straciłem rozum – dosłownie i w przenośni. Po chwili zemdlałem. W szpitalu założono mi 70 szwów. Wtedy poczułem się naprawdę źle, bo okazało się, że nie tylko nie potrafię żyć – nie potrafię nawet skutecznie umrzeć. Temu tematowi poświęciłem cały album „Slow, Deep and Hard”. Ludzie pytają mnie, czy jestem seksistą, czy to album o kobietach. Odpowiadam, że nie. To album o jednej kobiecie. O tej, którą kochałem, a która za moimi plecami zaliczyła trójkę moich przyjaciół.

Steele od samego początku nie pałał miłością do tego wydawnictwa. Kiedyś wyznał, że materiał nie miał trafić na kolejny album Carnivore, ale miał zostać wydany jako demo. Narzekał przy tym na złą i chaotyczną produkcję płyty. Stwierdził, że gdyby miał wybierać, to dopiero następna duża płyta zespołu, „Bloody Kisses”, byłaby debiutancką produkcją Type O Negative.

W chwili ukazania się pierwszego albumu TON, zespół cieszył się już sławą – głównie tą złą, dzięki historii Carnivore. Nowa produkcja tylko podsycała „negatywną” atmosferę – przede wszystkim za sprawą tematyki tekstów, jakie się na niej znalazły. Pod adresem zespołu padły oskarżenia o podżeganie do zabójstw, gwałtów czy samobójstw. Atmosferę grozy podtrzymywał sam wokalista: Uważam, że możliwość odebrania sobie życia jest wielkim przywilejem. Jest zbyt wielu ludzi, którzy umierają latami w szpitalnym łóżku, na raka albo inną chorobę, podłączeni igłami do tych wszystkich rurek… Ja nie chcę tak umrzeć. Kiedy stanę się bezużyteczny dla ludzi, których kocham – popełnię samobójstwo. Chcę być zapamiętany jako zdrowy, pełny życia człowiek. Nienawidzę myśli, że mógłbym stać się ciężarem dla najbliższych. Steele jeszcze przez szereg następnych lat musiał się tłumaczyć, co miał na myśli pisząc dany liryk – apelował przy tym, żeby przekaz jego zespołu nie był odbierany zbyt poważnie. Koniec końców, wulgarność, perwersja i przemoc płynąca z większości dźwięków i słów zamieszczonych na „Slow, Deep and Hard” przyniosła zespołowi popularność i rozgłos – i o to chyba Steele’owi chodziło. Udało mu się odpowiednio „wstrzelić się” w muzyczny rynek, zaskoczyć, zaszokować. Plan został wykonany – media szeroko interesowały się zarówno liderem grupy, jak i samym Type O Negative, które im bardziej było krytykowane, tym bardziej rosło w siłę, krok po kroku budując swoją popularność. Samo „Slow, Deep and Hard” nie cieszyło się jednak na starcie ani dobrą prasą wśród krytyków, ani nie było wielkim sukcesem komercyjnym. Status albumu kultowego zdobyło dopiero po latach, kiedy w metalowym świecie załoga Steele’a była już uznanym i cenionym zespołem.

Tuż po wydaniu płyty grupa ruszyła na podbój Stanów Zjednoczonych. Po bardzo udanym tournee po USA zespół zawitał także do Europy, ale na Starym Kontynencie nie wiodło się im już tak dobrze. Część występów w Niemczech i Holandii została odwołana, gdyż pod adresem zespołu padły oskarżenia o propagowanie nazizmu. Przyczyną całego zamieszania był sam Peter Steele, który w jednym z wywiadów stwierdził z właściwym sobie wdziękiem, że Type O Negative są w Niemczech bardziej popularni od Hitlera – parafrazując Johna Lennona, mówiącego o tym, że The Beatles są bardziej popularni od Jezusa. Steele tłumaczył się po latach: Człowiek, który to interpretował, chyba niezbyt dobrze znał angielski i nie poznał sie na tym sarkazmie – stąd cały skandal z tym faszyzmem. Dziś, gdy udzielam wywiadu komuś z Europy, nie staram sie być zabawny i odpowiadam konkretnie…

Już wcześniej, chociażby na przestrzeni rozwoju kariery zespołu Carnivore, pojawiały się także podbramkowe dla Steele’a sytuacje, które powodowały, że muzykom zaczęły deptać po piętach zarówno prasa, jak i organizacje antyfaszystowskie: Kiedyś nawet ktoś stwierdził, że podczas jednego z koncertów mieliśmy za sobą swastykę, pod sceną stali naziści i wzajemnie sobie salutowaliśmy! Byliśmy obarczeni taką lista zarzutów, że zacząłem sie zastanawiać, czy z tego wyjdziemy – wspomina Peter i dodaje: Istotą dobrej kapeli rockowej jest umiejętne wkurzanie ludzi. Kiedy rock rodził się pod koniec lat 50., Stany i Anglia były bardzo konserwatywnymi krajami, dlatego większość zespołów była lewicująca. Zdecydowanie nie uważam się za prawicowca, ale jeśli bym siedział na płocie i miałbym spaść na którąś ze stron, wybrałbym prawą. Kiedy więc wśród muzyków panują nastroje lewicowe, a ty zaczynasz głosić poglądy prawicowe albo centrowe – lewaków to wkurza. Ja ich nienawidzę. Z tego powodu Carnivore i Type O Negative przyjęły tego typu postawę – żeby wkurzać. Bardzo interesuję się mechanizmami kierującymi polityką, a szczególnie kwestią ustrojów totalitarnych i dlatego fascynuje mnie to, co robią muzycy Laibach. Oni nigdy nie wyjdą i nie przyznają sie wprost, że są faszystami czy komunistami. Dlatego nikt tak naprawdę nie wie kim oni są. Dlatego skupia się nie nich uwaga wielu polityków, zarówno lewicowych, jak i prawicowych, oraz całej opinii publicznej. Najbardziej rozbawiony faktem posądzania zespołu o nazizm był otwarcie przyznający się do swojego żydowskiego pochodzenia pianista grupy, Josh Silver.

Dodaj komentarz